Polska ma jeden z najniższych wskaźników dzietności na świecie. Po wynikach z lat 90, w których poziom urodzeń praktycznie nie spadał poniżej 500 tysięcy, i po 2010 roku, w którym sytuacja się nieco poprawiła (liczba urodzeń przekroczyła 400 tysięcy), sytuacja znów wygląda niekorystnie. GUS alarmuje, że w 2050 roku ubędzie aż 3,15 milionów Polaków.
Co z tym przyrostem naturalnym?
Statystycy GUS biją na alarm. Już od 25 lat, niska liczba urodzeń nie gwarantuje w naszym kraju tzw. prostej zastępowalności pokoleń. Dla udowodnienia prezentują liczby, które przemawiają do wyobraźni. Od 1990 roku współczynnik dzietności nie przekroczył 2, podczas gdy gwarancję zachowania liczebności narodu gwarantuje dopiero współczynnik na poziomie 2,1. Co więcej – liczba ta sale spada. W 2016 roku, na jedną kobietę w wieku rozrodczym (19-49 lat) przypadało ledwie 1,37 urodzonych dzieci. Sytuacji nie poprawia fakt, że stale rośnie poziom liczby zgonów. W pierwszym miesiącu 2017 roku umarło 44 tys. Polaków – tak dużej liczby Główny Urząd Statystyczny nie zanotował od lat.
Czy nowy rok przyniesie poprawę?
Minister rodziny Elżbieta Rafalska uspokaja, że niekorzystna tendencja szybko się zmieni. Na początku kwietnia w programie „Jeden na jeden” emitowanym w TVN24, stwierdziła, że połknie własny język, jeśli w 2017 roku nie urodzi się 400 tysięcy dzieci.
I faktycznie, liczba urodzeń nieśmiało rośnie. W pierwszym kwartale obecnego roku to już blisko 100 tys. nowych Polaków – wrost o 8 proc. w stosunku do roku ubiegłego. Ale i tu GUS jest sceptyczny. Analitycy zauważają, że wzrost dzietności jest krótkotrwały, zaś prorodzinne programy, jak 500+, nie zmienią niekorzystnych zmian zarówno liczby, jak i struktury wieku kobiet w wieku rozrodczym. Po 2036 roku przewaga liczby zgonów nad urodzenami ma wynieść 150-156 tysięcy rocznie. Z kolei w 2015 roku, liczba urodzeń ma spaść do przerażająco niskiej liczby 277 tysięcy urodzeń. Warto zaznaczyć, że ujemny przyrost naturalny jest tendencją utrzymującą się niemal w całej Europie.
Fotografia na licencji CC 2.0 flickr.com autorstwa Randen Pederson